W 1920 na mocy traktatu wersalskiego Gdańsk stał się wolnym miastem, które nie należało ani do Polski ani do Niemiec. De facto było to jednak miasto dużo bardziej niemieckie niż polskie, a jedyną przyczyną tego, że Gdańsk nie znalazł się w granicach Niemiec była klęska Niemiec w I wojnie światowej, po której zwycięskie państwa upokorzyły Niemców na wielu polach. Ale Polacy mieli świadomość, że w przypadku zwiększenia siły państwa niemieckiego, Gdańsk wróci do jej granic.
O niemieckości Gdańska świadczyło przede wszystkim to, że zamieszkiwane było niemal przez samych Niemców. Polaków w Wolnym Mieście Gdańsk było poniżej 10%. W 1923 roku w mieście mieszkało zaledwie 7896 osób polskojęzycznych (2,35% ogółu mieszkańców), a w 1939 – stanowiła około 10%. Z polskiego punktu widzenia niezwykle ważna była możliwość korzystania z portu gdańskiego, który był dla Polski naturalnym portem łączącym się z największą polską rzeką. Port w Gdańsku był więc dla Rzeczypospolitej ważniejszy niż wybudowany w międzywojniu portu w Gdyni. Na dłuższą metę utrzymanie neutralności Gdańska, a więc możliwości korzystania z jego portu, wydawało się jednak niemożliwe.
6 stycznia 1939 roku Niemcy wysunęli żądanie przyłączenia Gdańska do III Rzeszy oraz eksterytorialnej autostrady przez Pomorze. Czy to były duże żądania i czy Polska słusznie zrobiła nie godząc się na to? Patrząc na to, że Gdańsk był zamieszkany niemal wyłącznie przez Niemców, był więc w zasadzie niemiecki, jedyną rzeczywistą stratą Polski byłoby utracenie korzystania z gdańskiego portu. Czy można było z III Rzeszą podjąć negocjacje w tej sprawie i zapewnić Polsce możliwość korzystania z portu? Prawdopodobnie tak. Jednak nie zrobiono tego.
Podobnie było z żądaniem autostrady. Wydaje się, że to żądanie było jak najbardziej zrozumiałym dążeniem Niemiec, które chciały mieć naturalny dostęp do swoich terytoriów na wschodzie. Łatwo to zrozumieć, jeśli spojrzymy na mapę. Łatwo też zrozumieć konsekwencje odmowy, którą był nieuchronny wybuch wojny z o wiele silniejszą armią.
Albo wyobrazimy sobie, jak Polska zachowałaby się w analogicznej sytuacji, gdyby sprawa dotyczyła słabszego do Polski sąsiada, na przykład, gdyby Litwa oddzielała Polskę od jej terytoriów nad Zatoką Ryską? Czy gdybyśmy zagwarantowali Litwie bezpieczeństwo w zamian za autostradę sami uznalibyśmy, że żądamy wiele? A w wypadku odmowy, czy podporządkowalibyśmy sobie Litwę militarnie?
Polityka międzynarodowa to jest stałe ważenie interesów. Racjonalność i świadomość sytuacji swojej, siły i interesów swoich i pozostałych graczy na arenie międzynarodowej jest w niej kluczowa. Mieliśmy nie oddać Niemcom nawet guzika, a oddaliśmy cały płaszcz. Bo wszystkie założenia polskich polityków były nieracjonalne. Polityka międzynarodowa to gra interesów, w której raz trzeba się cofnąć, innym razem iść do przodu, w której czasami trzeba coś oddać, by coś zyskać. Gdyby w roku 1939 rządzący Polską politycy zrobili racjonalną analizę sytuacji, wiedzieliby, że aby uchronić Polskę należy utrzymywać poprawne relacje z Niemcami, które na nasze szczęście w Polsce widziały naturalnego sojusznika. W polskim interesie było utrzymywanie Niemców w tym przeświadczeniu do czasu aż korzystniejsze dla Polski byłoby zerwanie polsko – niemieckiego sojuszu.
Polska zerwała sojusz z Niemcami w momencie, który był dla niej najmniej korzystny. Opłaciła to olbrzymimi stratami.